Przemek Stelmasik to spokojny chłopak z Koła. Kiedy w styczniu zaczął przyjeżdżać na treningi ciężko było wydusić z niego, choć kilka słów, teraz natomiast nie wyobrażamy sobie bez niego tej drużyny. Nie chodzi tylko o postępy jakie w tym czasie zrobił pod względem sprawności fizycznej, ale także o osobowość i poczucie humoru.
Jak to się stało, że zacząłeś trenować razem z chłopakami?
Kolega Marek, już dawno namawiał mnie, żebym zaczął trenować, ale ciężko mu to szło, lecz po kilku latach mu się udało. Teraz tylko żałuję, że tak późno się zdecydowałem. Wszystko ma jednak swoje plusy, bo wtedy byłaby to jego decyzja i robiłbym to trochę na siłę, a teraz sam wiem, że tego właśnie chcę.
To, dlaczego nie chciałeś wcześniej zobaczyć jak to wygląda? Przecież w styczniu też przyjechałeś tylko zobaczyć, a jednak zostałeś. Miałeś coś innego do roboty?
U mnie było coś takiego, że długi czas głupio się czułem kiedy w koło mnie było dużo osób na wózkach. Mam swoich znajomych, którzy wszyscy są chodzący i chciałem spędzać czas z nimi. A kiedy widziałem więcej osób na wózkach to było dziwne dla mnie.
Ale dlaczego? Wydaje mi się, że wtedy mógłbyś się szybciej zaklimatyzować, będąc właśnie wśród swoich.
Właśnie nie, mimo, że od wypadku minęło trochę czasu to nadal myślę jak by to było, gdybym dalej chodził. Dlatego czułem się lepiej wśród chodzących.
Ile czasu już minęło od wypadku?
5 lat mija w tym miesiącu.
Ale mimo wszystko jesteś zadowolony, że zacząłeś trenować?
Oczywiście, wkręciłem się w to bardzo. Ostatnimi dniami kiedy mieliśmy wolne od treningów, brakowało mi tego, wręcz się nudziłem. Praktycznie każdego dnia coś się dzieje. W poniedziałki wiem, że muszę się wyrobić ze wszystkim do 14, żeby spokojnie zdążyć dojechać na salę. I tak jest z każdym innym dniem. Jak już pół roku się coś robi, to człowiek się przyzwyczaja do tego.
A jak oceniasz te treningi, bo ja widzę wielkie postępy przez ten czas kiedy przyjeżdżasz:-)
Ciężko mi tak powiedzieć po samym sobie jakie zmiany zaszły, ale koledzy, którzy jakiś czas mnie nie widzieli, twierdzą, że delikatnie się rozrosłem.
Na treningach na sali masz swój wózek do koszykówki?
Mam, ale nie jest przystosowany do mnie, udało się go kupić dzięki fundacji, i jak na razie ja z niego korzystam. Podobno jest oparcie za wysokie na mnie.
Podobno?
Marek tak powiedział.
Haha, Marek – guru. Dobrze, że go słuchacie! A co robisz oprócz koszykówki?
Siedzę w domu, lubię gotować.
I sprzątać!
Tak, na punkcie sprzątania jestem chory!
Przemku, dziękuję za tą rozmowę i już dalej cię nie męczę.
Nie ma za co, polecam się:-)