fot. Anita Skowrońska
Czym zajmujesz się na co dzień?
Gram w koszykówkę w łódzkim klubie, staram się zdobyć dofinansowanie na rozkręcenie własnej działalności gospodarczej i to pochłania jak na razie najwięcej mojego czasu.
Jaka to ma być działalność?
Będzie to warsztat motocyklowo samochodowy.
Ile lat grasz już w koszykówkę?
Minęły już 3 lata.
Co spowodowało, że zacząłeś jeździć do Łodzi na treningi?
Po pierwsze jest to jakaś forma rehabilitacji, oraz możliwość usprawniania się osoby będącej na
wózku.
A skąd się o tym dowiedziałeś, że można jeździć, uczestniczyć w treningach, grać mecze z innymi drużynami?
Moi koledzy z Fundacji Podaj Dalej namawiali mnie, pojechałem raz, drugi, trzeci i już tak zostało.
Tygodniowo ile czasu poświęcasz na koszykówkę?
Z dojazdami czy bez?
Oczywiście z dojazdami.
Od nowego roku będzie to około 24h tygodniowo. Na każdy dzień treningowy trzeba liczyć pół dnia.
Jak wiemy w Polsce koszykówka na wózkach nie jest sportem zawodowym w tym sensie, że zawodnicy nie mają płacone za grę w lidze. I przy rozkręcaniu własnej działalności na pewno ciężko jest poświęcać tyle czasu na dojazdy do Łodzi.
Tak, to jest całym minusem tej pasji. Zaczynam już działać w tym kierunku naprawy różnych pojazdów i opóźnienia przez to są niemałe.
A dojazdy na treningi konińskiej drużyny ile czasu Ci zajmują?
Tygodniowo jak na razie jest to mniej niż 12 godzin, czyli o wiele mniej niż do Łodzi.
I jaki z tego wniosek?
Na pewno wygodniej byłoby, żeby ta drużyna w Koninie działała, tracę tylko pół godziny na dojazd.
Konińskiej drużynie udało się zdobyć już kilka wózków, ale dla Ciebie jeszcze go nie ma?
Niestety nie ma, wózek jest indywidualnie dopasowywany do zawodnika, w Łodzi taki wózek mam, ale nawet nie mógłbym go odkupić, bo należy do klubu.
Czyli nasuwa się tylko jeden wniosek, żebyś mógł podjąć pełny trening w Koninie potrzebujesz tylko wózka, aby móc wjechać na salę.
Dokładnie, lecz jest to drogi sprzęt.
Dziękuję Ci Marcinie za tą rozmowę. Wypadło na Ciebie żebyś "przełamał lody" i pierwszy zaczął serię wywiadów, choć sam o tym nie zdecydowałeś.
Ha ha, ktoś musiał. Dziękuję również.
Rozmawiała Ola Wolniewicz