Pojawił się w Koninie po raz drugi na zaproszenie Fundacji na Rzecz Rozwoju Dzieci i Młodzieży OTWARCIE. Dzięki gościnności Szkoły Podstawowej nr 1 mogliśmy posłuchać ciekawych opowieści z wypraw, dowiedzieć się jak udało się Panu Pawłowi w alpinizmie osiągnąć tak wiele oraz obejrzeć fantastyczne, pełne emocji zdjęcia i slajdy.
Pełen optymizmu opowiadał o wszystkich emocjach i przygotowaniach, zarówno poprzedzających wyprawy jak i tym to, co działo się w ich trakcie. Siedem wypraw w ciągu czterech lat to naprawdę duże wyzwanie. Paweł Urbański stracił wzrok w wieku 13 lat, ale ten fakt nie spowodował u niego zwątpienia. Przeciwnie – był pierwszym niewidomym Polakiem, który wyjechał do Norwegii na stypendium do Szkoły Zjednoczonego Świata. Zdobyte doświadczenia, chęć zmierzenia się z nowym wyzwaniem spowodowały, że zdecydował się na pierwszą wyprawę wysokogórską. Wybrał się na nią ze swoimi przyjaciółmi z sekcji judo Uniwersytetu Gdańskiego.
Odpowiedzialność, współdziałanie, poczucie więzi to bardzo ważne cechy, niezbędne podczas wypraw. Każda z wypraw była inna, pierwsza- na Aconcagua zakończyła się połowicznym sukcesem. Innym doświadczeniem było zdobycie Góry Kościuszki. Choć ta ostatnia nie jest zaliczana do trudnych to jednak w momencie wspinaczki padł tam rekord temperatury.
Paweł Urbański jest pierwszym, niewidomym Polakiem, który stanął na najwyższym szczycie Afryki (5895 m n.p.m.) . W ramach realizowanego projektu Korona Ziemi zdobył kolejny najwyższy szczyt kontynentów.
Aconcagua 2007 – dotarcie do bazy na wysokości 5600m i powrót ze względu na kontuzję kolana
Kilimanjaro 2008 – wyprawa zakończona sukcesem
Elbrus, 2008 – choć nie udało się zdobyć szczytu to jednak była to według Pawła Urbańskiego niezwykła, pełna nauki wyprawa. W czerwcu 2009 roku był 200 metrów od zdobycia szczytu góry Elbrus.
W 2009 roku przeszedł 50 km przez lodowiec na Spitsbergenie
Mont Blanc (2010) – ostatnia z realizowanych wypraw i być może nie ostatnia.
Paweł Urbański to nie tylko alpinista potrzebujący adrenaliny i nowych wyzwań, ale także człowiek bardzo realistycznie patrzący na swoje życie. Właściciel własnej firmy, ekonomista nie zarzeka się, że nie wróci na szczyty – otwarty na to, co przyniesie czas podejmuje nowe wyzwania. Dziękujemy i życzymy wielu sukcesów.
Anka Klechniowska