Justyna Popardowska – dziewczyna o najpiękniejszym fundacyjnym uśmiechu, ambitna i odpowiedzialna. Zawsze wie, co chce osiągnąć i konsekwentnie do tego dąży.
Anna Klechniowska. Dokończ zdanie – wolontariat to dla mnie….
Justyna Popardowska. Wolontariat jest dla mnie niezwykłym doświadczeniem i zdobywaniem umiejętności, którymi mogę dzielić się z innymi. To również radość dawania siebie, swojej energii, pozytywnych emocji. Jest odskocznią od codziennych obowiązków i zmartwień. Drogą, której nie da się opisać, dopóki samemu się nie doświadczy. Nadzieją, która rozpala promyk w trudnych sytuacjach i daje nam siłę do dalszego działania oraz zaangażowania.
A.K. Czy wcześniej miałaś kontakt z osobami z niepełnosprawnością?
J.P. W szkole podstawowej byłam wolontariuszką podczas zbiórki pieniędzy na WOŚP, często również angażowałam się w różne społeczne akcje. Zawsze lubiłam być aktywna i pomagać innym – sprawiało mi to dużo radości i tak pozostało do dziś. Bycie wolontariuszem i pomaganie drugiemu człowiekowi zawsze daje mi taki power, motywację i chęć do dalszego działania. Dzięki temu bardziej otworzyłam się na świat i stałam się odważniejsza. Opiekowałam się starszymi, niepełnosprawnymi osobami na Oazie Chorych w Licheniu. Prawdziwy wolontariat zaczął się jednak w Podaj Dalej – tu właśnie zaczęłam stawiać pierwsze kroki poznając ludzi z różnymi dysfunkcjami.
A.K. Co zmotywowało Ciebie do tego, by zaangażować się w wolontariat w Fundacji PODAJ DALEJ?
J.P. Do wolontariatu zachęciła mnie koleżanka w szkole średniej. Zawsze chciałam pomagać, ale nie wiedziałam jak to zrobić, gdzie się udać, itp. Na początku bardzo się bałam, ale koleżanka opowiadała mi o atmosferze w Fundacji, o fantastycznych doświadczeniach. Minęło pięć bardzo intensywnych lat.
A.K. Co było na początku dla Ciebie najważniejsze oraz najtrudniejsze?
J.P. Najważniejsze? – nie bać się nowych wyzwań. Najtrudniejsze? – czy na pewno dam sobie radę i poradzę sobie z nowymi obowiązkami i zadaniami. Była taka obawa, jak inni mnie przyjmą, czy będę pomocna i sprostam trudnym zadaniom. Ale dzięki szkoleniom zyskiwałam coraz więcej nowych umiejętności. Szkolenia: dlaczego warto zostać wolontariuszem, asystowanie osobie niepełnosprawnej ruchowo, pierwsza pomoc, były niezbędne, aby móc zacząć pracę, jako wolontariusz z osobami niepełnosprawnymi. Później również bardzo dużo dały mi szkolenia dotyczące motywacji i uwierzenia w siebie. Dowiedziałam się, jak sobie poradzić w trudnych sytuacjach, czy rozmowach z podopiecznymi.
A.K. W jakie zajęcia angażowałaś się najchętniej, co sprawiało Ci największą satysfakcję?
J.P. Na początku próbowałam wszystkiego po trochu, ponieważ nie wiedziałam, w czym będę czuć się najlepiej, gdzie będę najbardziej potrzebna. Chodziłam, więc na zajęcia aktywnej rehabilitacji i do kluby ucznia. Udzielałam się także akcyjnie. Po wszystkich próbach stwierdziłam jednak, że największą satysfakcję sprawia mi udzielane pomocy przy asystowaniu osobie niepełnosprawnej ruchowo na zajęciach aktywnej rehabilitacji. Zawsze można było na mnie liczyć i zawsze byłam chętna do angażowania się w różnego rodzaju akcje. Teraz studiuję i przede mną obrona. Dlatego jestem mniej zaangażowana w życie Fundacji, bardzo mi tego brakuje. Mam nadzieję, że po zakończeniu studiów będę mogła powrócić do bardziej aktywnego udziału w wolontariacie.
A.K. Jakie nabyłaś doświadczenia, jaki mają one wpływ na Twoje plany i wybory?
J.P. Mogę powiedzieć, że w 100% nabyłam nowe doświadczenia. Poprzez szkolenia miałam możliwość bliższego poznania się z innymi wolontariuszami i niepełnosprawnymi uczestnikami zajęć. Nawiązałam wiele przyjaźni. Miłym zaskoczeniem było wyróżnienie WOLONTARIUSZA ROKU, gdzie doceniono moje zaangażowanie i pomoc. Dzięki warsztatom teatralnym brałam udział w niezwykłych spektaklach. Największym wyzwaniem było zagranie głównej roli w spektaklu pt. „Oddzwonimy do Pana”. Interesuję się teatrem, muzyką, kocham tańczyć, lubię piec ciasta. W wolnych chwilach tworzę prace plastyczne.
Doświadczenia wyniesione z Fundacji są elementem mojej przyszłej pracy zawodowej – chciałabym również pracować z dziećmi z dysfunkcjami. Moim marzeniem jest otworzenie własnego przedszkola, gdzie będą mogły uczęszczać zarówno dzieci pełnosprawne, jak i niepełnosprawne. Muszę się też pochwalić – wzięłam ostatnio udział w konkursie, którego zadaniem było dokończyć zdanie WARTO POMOGAĆ, BO… i najbardziej spodobał się mój wpis. Wygrałam yesdzik na weekend, czyli kolejne nowe doświadczenie.
A.K. Studiując zaangażowałaś się w działania PWSZ.
J.P. Studiuję pedagogikę wczesnoszkolną i przedszkolną. Uwielbiam dzieci, a one mnie. Zostawiam po sobie ślad – 2 lata byłam starościną grupy, przygotowałam wraz z koleżankami atrakcje na drzwi otwarte w PWSZ. Brałam udział w przygotowaniach i realizacji Akademii Młodego Studenta. Uczestniczyłam także w promowaniu uczelni na Forum Oświatowym. Miałam przyjemność wzięcia udziału w sesji fotograficznej, z której zdjęcia ukazały się na bilbordzie oraz w informatorze uczelnianym. Uczestniczę w pracach dwóch kół uczelnianych. SKN WIZJA, z którym przygotowałam i wystąpiłam na dwóch konferencjach oraz w SKN PEGAZ, gdzie miałam możliwość przygotowania i zrealizowania Mikołajków dla dzieci z pieczy zastępczej. Miałam również przyjemność sprawdzenia się i wystąpienia dla dzieci z klasy III z teatrem Kamishibai. Teatr ten polega na wykazaniu się talentem narracyjnym, wyobraźnią i pomysłowością żywej animacji – w opowiadanie angażuje się widownię. Największym sukcesem w mojej dotychczasowej karierze uczelnianej było otrzymanie listu gratulacyjnego oraz wyróżnienia w postaci statuetki od Rektora uczelni. Oprócz zaangażowania się w działania uczelni, uczestniczę na różnych szkoleniach w Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Koninie. Ukończony kurs opiekuna kolonijnego umożliwia mi wyjazdy na kolonie i półkolonie. Mam za sobą również doświadczenie bycia opiekunem na koloniach MALI ODKRYWCY dla dzieci niepełnosprawnych zorganizowanych przez Fundację PODAJ DALEJ.
A.K. Co cenisz w sobie i innych ludziach?
J.P. Lubię w sobie i innych ludziach chęć poznawania świata i ludzi. Szukam ludzi podobnych do mnie. Naturalnych, otwartych, szczerych, wiedzących, czego chcą od życia, przy których nie można się nudzić, poczucie humoru to podstawa! „Życie jest zbyt krótkie, żeby dwa razy przeżywać ten sam dzień”.
Dlatego potrzebuję dużo siły do dalszych działań oraz dużo uśmiechu, aby zawsze mi towarzyszył – nawet w trudnych chwilach. Chciałabym, aby wszyscy trzymali za mnie kciuki i życzyli mi piątki na obronie.
A.K. Tego właśnie Ci życzę i dziękuję za rozmowę.
Z Justyną Popardowską rozmawiała Anna Klechniowska