Wolontariusze oraz uczestnicy Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ nieustannie podnoszą swoje kwalifikacje. Biorą udział w różnorodnych szkoleniach oraz warsztatach mających często cykliczny charakter.
Do takich cyklicznych spotkań należą warsztaty prowadzone w Fundacji PODAJ DALEJ przez Alicję Długołęcką – edukatorkę seksualną. W warsztatach biorą udział uczestnicy kolejnych edycji AKADEMII ŻYCIA, projektu Aktywni i Niezależni, wolontariusze, rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych.
Alicja Długołęcka podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami w pracy nie tylko z osobami z niepełnosprawnością.
Anna Klechniowska: Jest rok 2016 – co zmieniło się w sferze integracji, aktywnej rehabilitacji, podejścia do seksualności osób z niepełnosprawnością?
Alicja Długołęcka: Problemy nadal są problemami, a seksualność to tematyka niszowa.
Duże znaczenie w mojej pracy w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji miało to, że wprowadzono tam wzorce szwedzkie – również w sferze podejścia do seksualności. Tam zupełnie inaczej przybliża się ten temat, inaczej rozmawia o seksie – bardzo dużo dzieje się w internecie. Mówiąc o zmianach trzeba rozgraniczyć dwie sfery. Jedna, to ta, która należy do państwa – tu postęp jest bardzo nikły, druga to fundacje i stowarzyszenia, w których dzieje się bardzo wiele. Zasmuca mnie brak kompleksowych programów. Moja praca związana jest wyłącznie z projektami fundacyjnymi, jestem realizatorką wielu ciekawych przedsięwzięć, w dużej części z inicjatywy samych zainteresowanych.
A.K. Prowadzisz warsztaty w wielu projektach, co jest w nich wyjątkowego?
A.D. Jeśli chodzi o najbardziej radyklane projekty, w których brałam udział to takim projektem był np. projekt „Oswajanie dorosłości” realizowany przez Dom Marzeń – stowarzyszenie skupiające osoby z niepełnosprawnością intelektualną i ich rodziców. Prowadziłam tam projekt dotyczący seksualności, dorosłości, rodzicielstwa. Rodzice pozyskali środki od Burmistrza Gdyni, projekt trwał prawie trzy lata. Jest pogłębiający się kontrast pomiędzy tym, co dzieje się w tzw. głównym nurcie – instytucje, ośrodki, w których przebywają dzieci i młodzież z niepełnosprawnością, a tym, co jest w „nurcie podskórnym”. W tym pierwszym prawie wcale nie zachodzą żadne zmiany. Nigdy nie miałam problemu z działaniami w stowarzyszeniach i fundacjach. Wszystko ma swój czas, dlatego tak ważne jest by w projekty angażować młode osoby. Cieszy mnie udział w projekcie Stowarzyszenia START Poznań – „TE SPRAWY”. To jeden z najbardziej niezależnych projektów skierowanych do młodzieży, mający wymiar nowoczesny – gdzie treści, język dokładnie odpowiadają ich potrzebom oraz oczekiwaniom. Lubię, gdy projekty zakładają dużą swobodę, gdzie ludzie mogą się swobodnie wypowiadać i mają pełną decyzyjność także w wymiarze seksualnym. Kolejnym przykładem jest Stowarzyszenie BARDZIEJ KOCHANI – prekursorzy to rodzice dorosłych osób z niepełnosprawnością intelektualną, nie seksuolodzy czy psycholodzy. Prawda jest taka, że jestem ukształtowana przez fundacje, które dały mi przestrzeń, swobodę działania i możliwości realizacji ciekawych projektów.
A.K. Czy jest taki projekt – marzenie? Taki, w którym byłoby wszystko to, co dla Ciebie ważne.
A.D. Tak, w STARCIE realizowaliśmy projekt skierowany do bardzo zmotywowanych osób, bardzo szeroki i dostosowany w pełni do oczekiwań różnych grup. Oprócz spotkań warsztatowych mieliśmy możliwość wykorzystania działań spontanicznych – w tym sesje zdjęciowe, filmiki, teledysk. Tematyka była uzgadniana wspólnie. To był bardzo dobry rok. Udało się nam zorganizować kobiecy obóz FAR– obóz bardziej ukierunkowany na konkretne potrzeby osób po urazach rdzenia kręgowego. Przekłada się to na konkretne funkcjonowanie psychospołeczne – ważne, aby takie obozy i warsztaty miały pogłębiony charakter. Mamy niewystarczającą ilość wyszkolonych specjalistów, poziom rehabilitacji jest niski. Czasami rezultaty klasycznej rehabilitacji medycznej są odwrotne do zamierzonych – uczą zależności oraz bezradności. Brak przestrzeni dla osób z niepełnosprawnością do osiągania sukcesów na miarę możliwości, ale i do popełniania błędów. Pracuję w wielu miejscach, dużo czasu spędzam w drodze. Jest to praca również obciążająca emocjonalne. Ale praca z ludźmi uzależnia i daje dużo energii.
A.K. Z jaką z grup pracuje Ci się najbardziej efektywnie?
A.D. Jestem osobą zadaniową, konkretną, więc to, że trafiłam do FAR-u uważam za oczywiste. I to po części wynika z mojej osobowości, a nie z konkretnej niepełnosprawności danej osoby i to, że z jedną osobą pracuje mi się lepiej, z inną trudniej. W pracy z kobietami większe znaczenie mają działania wspólnotowe, warsztaty, bycie we wspólnocie – nie rywalizacja. Nie zadania, a praca z emocjami. Mężczyźni chętniej pracują zadaniowo. Natomiast w ujęciu kulturowym niepełnosprawność – także bardziej uderza w kobiety. Częściej w sytuacjach krytycznych reagują wycofaniem, mężczyźni natomiast agresją. Agresja to najlepszy mechanizm obronny, wystarczy wskazać jak zamienić to w działanie. Łatwej jest mówić o seksie w kategoriach żartobliwych, gdy musimy się otworzyć bywa znaczne trudniej, wchodzimy w kulturowy stereotyp. Nie zawsze omijanie tego tematu ma podłoże traumatyczne.
A.K. Pracujesz z parami, jakie masz spostrzeżenie ze spotkań z nimi?
A.D. Partnerki niepełnosprawnych mężczyzn są zazwyczaj bardzo otwarte. Odwrotna sytuacja miała miejsce w przypadku sprawnych partnerów.
A.K. Systematycznie pracujesz również z AKADEMIĄ ŻYCIA – co chciałabyś im przekazać, co uważasz za najważniejsze?
A.D. To wspaniały i mam wrażenie najbardziej zintegrowany program, czas na zbieranie doświadczeń, podejmowanie decyzji – na sukcesy, ale i na porażki. Na wszystko, na co składa się życie – dlatego w Akademii Życia pracuję zarówno w uczestnikami jak i z wolontariuszami.
A.K. Co w Twojej pracy najbardziej Ci przeszkadza, co pomaga?
A.D Pomaga mi bycie we wspólnocie, mamy wspólne cele i poczucie sensu, uzupełniamy się pod kątem doświadczeń. Wpisuje się w to także AKADEMA ŻYCIA. Irytuje mnie ingerowanie w to, co robię i fakt, że niektóre projekty zakładają anachroniczne formy rehabilitacji – jest to marnotrawienie dotacji i nieliczenie się z rzeczywistymi potrzebami uczestników. Oddolnie zmieniłabym to, żeby projekty były bardziej urealnione, żeby doprowadzały rzeczy do końca oraz powodowały długotrwałą zmianę w życiu. Ważna jest dla mnie rodzina i przyjaciele. Im jestem starsza tym bardziej lubię żyć. Kocham przyrodę, lubię czytać, jestem kinomanką. Marzę o tym, żeby zrobić wszystkie rzeczy, które chciałbym mieć już za sobą i być wolną – mieć wolny umysł do robienia rzeczy dla mnie ważnych.
A.K. Życzę by to, o czym marzysz spełniło się. Dziękuję za rozmowę.
O wypowiedz poprosiłam również Krzysztofa, jednego z uczestników warsztatów organizowanych w Fundacji PODAJ DALEJ.
„Świetnie, że organizowane są takie warsztaty. Podczas spotkania dzielimy się swoimi doświadczeniami oraz oczekiwaniami – z perspektywy kobiet i mężczyzn. Temat seksualności osób niepełnosprawnych coraz częściej się pojawia, chcemy o tym mówić. Dowiedzieliśmy się o ciekawych działaniach – np. sesje zdjęciowe dot. pozycji seksualnych, czy niezwykły film Sesje. Bardzo dobrze, że osoby niepełnosprawne mogą w ramach takiego projektu zwrócić się ze swoimi obawami, doświadczeniami do specjalistów, np. do seksuologa czy psychologa.”