Marzena Czaplińska – dziewczyna o niezwykłej energii, zawsze chętna do pomocy oraz włączania się w różne akcje. W Fundacji Imienia Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ od kilku lat.
Anna Klechniowska. Marzena, kiedy poczułaś, że pomaganie sprawia Ci radość?
Marzena Czaplińska. Wychowałam się w domu, gdzie pomaganie było sprawą oczywistą. Miałam starszego tatę, z racji wieku często potrzebował pomocy.
Byłam najmłodszą córką, to ja najczęściej wspierałam tatę. Dzięki temu zdobyłam wiele umiejętności, bardzo przydały mi się one później przy opiece nad innymi starszymi osobami. Nie mam oporów we wchodzeniu w środowisko osób mało mi znanych.
A.K. Kiedy stwierdziłaś, że czas na wolontariat?
M.C. W dzieciństwie miałam okazję poznać doktora Piotra Janaszka i Zuzannę.
Później pojechałam do ośrodka w Mielnicy Dużej na kilkugodzinne odwiedziny. To był bardzo krótki kontakt z osobami niepełnosprawnymi. Wtedy oczywiście nie wiedziałam jeszcze, że będę wolontariuszką PODAJ DALEJ. Ale już w liceum zaangażowałam się we franciszkańską pomoc – razem z zakonnikami asystowaliśmy w zajęciach Fundacji Mielnica. Nasze wsparcie polegało na wspólnych wyjściach na spacer, malowaniu czy po prostu na rozmowach.
Tam po raz pierwszy zetknęłam się z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Po śmierci taty, szukałam miejsca, gdzie będę potrzebna oraz będę mogła się sprawdzić. I spróbować nowych rzeczy. Już wcześniej zaglądałam do Podaj Dalej, podczas studiów (Praca Socjalna) kilka razy korzystałam z materiałów fundacyjnych. Mam za sobą także doświadczenia związane ze współorganizowaniem konferencji i koncertów.
A.K. Twoja energia potrzebuje ujścia w działaniu.
M.C. I znalazłam to na zajęciach Aktywnej Rehabilitacji. Nie miałam problemów z tym, że po raz pierwszy pomagałam osobom niepełnosprawnym ruchowo. Na początku obserwowałam, próbowałam i szybko zaczęłam uczyć się jak najlepiej pomagać. Trudnością było dla mnie opanowanie obsługi wózka. Sama także chciałam przekonać się jak to jest – siedzieć na wózku. Wiem jak trudne jest opanowanie balansu bądź szybka jazda.
Na Aktywnej przydała się i moja siła i duża energia. Starałam się pomagać na tyle na ile to konieczne. A nie wyręczać. Mam sąsiada na wózku, widzę jak świetnie sobie radzi. Często spotykamy się, kiedy spaceruje ze swoim psem. Ale mój wolontariat to nie tylko Aktywna, byłam wolontariuszką na zajęciach arteterapeutycznych. Chodziłam z podopiecznymi na basen. I oczywiście wycieczki, pamiętam także świetny wyjazd na konferencje dla osób niewidomych w Warszawie. Ostatnio zaangażowałam się w rejestrację uczestników Konińskiego Kongresu Kobiet.
A.K. Czy Twoje doświadczenia w wolontariacie mogłaś wykorzystać np. w pracy zawodowej?
M.C. Tak, to, czego się nauczyłam mogę wykorzystać w pracy z dziećmi, osobami starszymi. Obecnie opiekuję się starszą panią na wózku – często rozmawiamy o czasach wojny. Ponieważ mam za sobą wiele godzin spędzonych na szkoleniach i zajęciach nie jest to dla mnie trudne. Lubię zmiany. Pracowałam w Call Center. Obecnie pracuję w handlu, coraz lepiej poznaję branżę sportową. Teraz trudniej mi systematycznie uczestniczyć w zajęciach, ale staram się być najczęściej jak to możliwe. Nigdy nie spadła moja motywacja, mam zdecydowanie „stadną” naturę. Każde zadanie jest dla mnie ważne. Bardzo chętnie biorę udział w licznych szkoleniach. Dzięki nim mogę osiągnąć więcej, więcej także mogę dowiedzieć się o sobie.
A.K. Czy jest coś w wolontariacie, czego chciałabyś spróbować?
M.C. Chciałabym być asystentką osoby niepełnosprawnej na turnusie rehabilitacyjnym.
I żebym to, czego się nauczyłam podczas szkoleń i zajęć mogła wykorzystać kiedyś w pracy zawodowej. Ludzie są dla mnie najważniejsi. Lubię i chcę pomagać, nie oczekuję wzajemności.
A.K. A wolny czas, jak najchętniej go spędzasz?
M.C. Mam zainteresowania artystyczne – maluję, wyszywam i robię biżuterię, najchętniej bransoletki.
A.K. Kiedy myślisz o przyszłości….
M.C. Chciałabym mieć szczęśliwą rodzinę i umieć połączyć życie prywatne z pracą, którą będę lubić. Pracować z ciekawymi ludźmi i zachować w sobie ten sam zapał do pomagania.
Dziękuję Ci za spotkanie i życzę, aby się spełniło.
Z Marzeną Czaplińską rozmawiała Anna Klechniowska.