W gościnnych progach Blues Hostelu w ostatni weekend marca (24-26.03) odbyły się usamodzielniające warsztaty – przy wsparciu asystentów i fizjoterapeuty starsi oraz nieco młodsi „Aktywni” pracowali nad poprawą swojej sprawności oraz nabywaniem umiejętności istotnych w codziennym życiu. Dla Antosia, Dawida, Olka, Kamila, Joanny, Małgorzaty, Natalii, Jarka i Mariusza był to bardzo intensywny czas. W ten weekend uczestnicy samodzielnie przygotowywali śniadania i kolacje, robili kanapki oraz herbatę. Samodzielnie lub z koniecznym wsparciem trenowali czynności samoobsługowe. Dla części uczestników były to pierwsze odniesione sukcesy i satysfakcja – potrafię!
Dawid z właściwą sobie swobodą stwierdził – „Lubię takie wyjazdy, nie pierwszy raz byłem poza domem bez mamy. Wcześniej wyjeżdżałem już z Mustangami. Na warsztatach było bardzo fajnie, dużo robiłem sam. Tylko z butami mam jeszcze problem. Najbardziej podobały mi się: basen i robienie zakupów”.
Dla Asi, niezwykle pogodnej i ambitnej Aktywnej warsztaty to kolejna okazja do podnoszenia sobie poprzeczki. Niczym się nie zraża, zawsze chce umieć więcej, jest wspaniałym przykładem na to, że pomimo dużych ograniczeń można osiągnąć wiele. Jarek powiedział – „Lubię zajęcie na basenie, dobrze, że na warsztatach też o tym pomyślano. Bardzo spodobało mi się robienie zakupów oraz ćwiczenia z fizjoterapeutą”. Natomiast Małgosia zauważyła – „Weekend bardzo fajny pod względem organizacji zajęć. Poznałam nowe osoby, które zarażały pozytywną energią. Czekam na kolejne takie wyjazdy”.
Mariusz i Michał jednogłośnie zauważyli, że warsztaty były za krótkie i trzeba je powtórzyć!
Marek – fizjoterapeuta mający ciągły kontakt z uczestnikami projektu, zwrócił uwagę na kilka istotnych kwestii „Do projektu uczestnicy zgłaszali się sami. Wszyscy byli zaangażowani w zajęcia, chętnie ćwiczyli i dawali z siebie maksimum, aby zwiększyć swoją sprawność. Indywidualnie dopasowany do jednostki chorobowej, ograniczeń oraz potrzeb plan usprawniania pozwala na dokładniejsze skoncentrowanie się na każdym uczestniku. Warsztaty oczywiście są tylko częścią długofalowego procesu usprawniania. Dużo uwagi poświęcamy na wykształcenie nawyku systematycznego ćwiczenia w domu, staramy się poprawić świadomość i podejście, gdyż często najwięcej ograniczeń jest w głowach naszych podopiecznych. Jednakże, aby działanie było kompleksowe, zwracamy uwagę na udoskonalanie wykonywania czynności samoobsługi i samodzielności, koncentrujemy się nad konkretnymi czynnościami dnia codziennego i adekwatnie do ograniczeń uniemożliwiających ich wykonanie, dostosowujemy plan działania. Niekiedy pracujemy nad poprawą sprawności, a w innych przypadkach nad sposobem wykonania czynności. Najwięcej zależy jednak od samych osób niepełnosprawnych – od tego czy ćwiczą w domu, czy świadomie i konsekwentnie podchodzą do rehabilitacji, czy wykazują dostateczne zaangażowanie, czy chcą się nauczyć wykonywania podstawowych czynności oraz czy pozwalają się wyręczać, mimo, że mogliby robić to przynajmniej w części sami. Oczywiście nie można tu generalizować, ale zauważam często różne podejście osób niepełnosprawnych do rehabilitacji. Bardzo ważną rolę odgrywa tutaj rodzina i najbliżsi. Istotne jest, aby zwrócili uwagę na to, że usprawnianie jest procesem ciągłym i nie skupia się ono tylko na zorganizowanych zajęciach rehabilitacyjnych, ale jego ogromną częścią jest uczestniczenie we wszystkich zadaniach i obowiązkach dnia codziennego w jak najwyższym zakresie. Począwszy od ubierania, porannej toalety, przygotowywania posiłków po aktywne spędzanie czasu wolnego. Wykonywanie tych czynności już samo w sobie jest ćwiczeniem sprawności”.
Przemek – instruktor niezależnego życia wskazał na dużą rolę aktywnej rehabilitacji – samodzielnym poruszaniu się po mieście, pokonywaniu barier, również motywacji by uczyć się nowych rzeczy – np. robienia zakupów. Pod okiem Karola Włodarczyka uczestnicy spędzili zajęcia na basenie – basen w rehabilitacji osób z niepełnosprawnością ruchową zajmuje ważne miejsce. Poprawia sprawność, koordynację, zmniejsza napięcie mięśniowe, – ale przede wszystkim daje uczestnikom dużo frajdy. A umiejętność pływania to świetna rzecz – wakacje przecież coraz bliżej. Ola i Ania zwróciły uwagę na entuzjazm oraz świetną atmosferę na warsztatach. Mimo bardzo wypełnionych zajęciami dni, każdy dał z siebie 100%.
Takie weekendowe warsztaty powinny być realizowane jak najczęściej, gdyż w ciągu trzech dni uczestnicy mają możliwość wzięcia udziału w zajęciach aktywnej rehabilitacji, indywidualnych zajęciach z fizjoterapeutą oraz w zajęciach na basenie. Ponadto, pomoc asystentów ograniczona jest do minimum tak, aby włączali się tylko w sytuacjach niemożliwych do wykonania, a wszystkie inne czynności uczestnicy wykonują sami. Zadania takie, jak robienie zakupów, przygotowanie kolacji czy przygotowanie się na zajęcia były dla nich na pewno dużym wyzwaniem – podsumowuje Marek.
Anna Klechniowska