W jednej chwili stracili wszystko: często dach nad głową, pracę, a na pewno spokój i nadzieję. W trwającej nierzadko 30 godzin niebezpiecznej podroży, z ogarniętej wojną Ukrainy do Polski jechali po bezpieczny dach nad głową, opiekę, wsparcie, dobre słowo, a przede wszystkim nowe życie. Tutaj w Koninie pod bezpiecznym dachem Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ, dzięki wsparciu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, zaprzyjaźnionych Firm i Darczyńców, swoje nowe życie rozpoczęło ponad 50 ukraińskich Uchodźców w tym 22 osoby z najcięższą niepełnosprawnością.
Kiedy się wchodzi do Blues Hostelu na konińskiej starówce, w którym mieszkają ukraińskie rodziny, zawsze pachnie albo świeżo rozwieszonym praniem albo pysznym jedzeniem. Miejscem spotkań jest duży stół w hostelowej kuchni, przy którym podopieczni Fundacji PODAJ DALEJ jedzą posiłki, dzieci odrabiają lekcje albo grają w ,,chińczyka’’. To stół, przy którym toczą się ważne lub mniej ważne rozmowy, przy którym podejmuje się często życiowe decyzje, ktoś czyta książkę, ktoś inny kroi właśnie sałatkę. Do stołu zaprasza się gości, dla których zawsze coś pysznego trzyma się w lodówce. Po kuchni krząta się Natalia, Olga i Olesia. Gdzieś w kąciku kończy właśnie śniadanie niepełnosprawny Władek, pod stołem szczeka pies Lolik, a w ramionach mamy Natalii śmieje się mała 2-letnia Emma. Jest jak w domu.
Święty spokój
Właśnie dobiegł końca 10-miesieczny projekt ,,Nowe życie’’ wspierający uchodźców z Ukrainy, który był realizowany od 1 marca do 31 grudnia 2022 roku przez Fundację im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ przy wsparciu PFRON-u.
– To był niezwykle trudny ale i bardzo owocny projekt. Zorganizowaliśmy nowe życie dla 22 osób z niepełnosprawnością i 32 członków ich rodzin. A wszystko zaczynało się od telefonu z Ukrainy, że ktoś tam zdesperowany szuka pomocy. Wysyłaliśmy transport, nierzadko medyczny, na granicę z Ukrainą, stamtąd odbieraliśmy ukraińskich uchodźców i przywoziliśmy do Konina. Wprost z granicy trafiali do naszego hostelu, w którym czekał na nich przytulny pokój, ciepłe jedzenie, święty spokój i pomoc naszych asystentów praktycznie we wszystkim. Począwszy od opieki nad niepełnosprawnymi, poprzez załatwianie formalności, tłumaczenie dokumentów, opiekę lekarza, pielęgniarki i psychologa, rehabilitację, pomoc finansową, pomoc w znalezieniu szkoły, przedszkola. Pomagamy także w dowożeniu niepełnosprawnych na rehabilitację i leczenie specjalistyczne w Poznaniu, a nawet w Zakopanem. I zawsze mogą liczyć na nasze dobre słowo i wsparcie – zapewnia Zuzanna Janaszek-Maciaszek, prezes Fundacji.
Koniński hostel, który wynajmuje Fundacja dla swoich podopiecznych, w całości jest przeznaczony właśnie dla nich. Ostatnie piętro zajmują uchodźcy z Ukrainy, którzy trafiają tutaj wprost z granicy. To tutaj przyzwyczajają się do nowych warunków życia, tutaj załatwiają wszystkie niezbędne formalności, tutaj piętro niżej odbywa się dla niektórych z nich jak dla Armena, Artioma i Ivana rehabilitacja, tutaj matki zajmujące się swoimi niepełnosprawnymi dziećmi mają masaże, tutaj odbywają się lekcje języka polskiego i nasze systematyczne z nimi spotkania. Reszta podopiecznych dowożona jest na rehabilitację do Osady Janaszkowo w Wąsoszach niedaleko Konina. Najmłodsi z nich Sofija, Sasza i Dima właśnie w Janaszkowie dwa razy w tygodniu przez kilka godzin mają kompleksową rehabilitację.
Fundacyjne słońce
– Moja 10-letnia córka choruje na SMA i gdyby nie wojna zostałybyśmy w Ukrainie nie wiedząc, że tutaj w Polsce istnieje szansa na zatrzymania rozwoju tej strasznej choroby. W Ukrainie nie ma dużego wsparcia dla takich dzieci jak Sofijka. A tutaj dzięki specjalistycznemu leczeniu w Poznaniu i profesjonalnej rehabilitacji w Osadzie Janaszkowo moja córka coraz częściej i dłużej stoi na swoich wątłych, ale coraz silniejszych nóżkach. Dziękujemy z całego serca za tę możliwość. Nigdy Wam tego nie zapomnimy – opowiada nie kryjąc wzruszenia Natalia, mama małej Sofii.
Wszyscy kochają hostel. Tutaj trafiają wprost z granicy. Po drodze zadają sobie mnóstwo pytań.
– Nigdy się nie ruszałam z Ukrainy. A tutaj nagle wojna, codzienne bombardowania, strach, niemożność dostania się do schronu, bo syn uwięziony na wózku. Szybko podjęliśmy decyzję, by uciec do Polski. By przeczekać ten najgorszy czas. Po drodze do Konina zaczęłam mieć wątpliwości: gdzie mi na starość do obcego kraju, obcych ludzi, bez znajomości języka, bez przyjaciół, rodziny? Jak to będzie, czy ktoś nam pomoże, kto tam w tym nieznanym Koninie na nas czeka? Ale wszystkie wątpliwości rozwiało… śniadanie nazajutrz po naszym przyjeździe. Wchodzę rano do kuchni, a tam w piżamce siedzi kilkuletnia Daszka. Pokazuje mi półkę w lodówce z napisem: Natalia i Władek i narysowanym wielkim słońcem. A na półce masło, wędlina, ser, twaróg, mleko. Na stole chleb i kawa. Będzie dobrze myślę sobie. I jest lepiej niż mogłam wyśnić. Mamy tutaj wszystko co potrzeba, a nawet więcej. A słońce od Fundacji świeci codziennie. Mam też ciepłe, zimowe buty – uśmiecha się 72-letnia Natalia, która przyjechała z Chersonia w plastikowych klapkach, bo tak szybko musieli z niepełnosprawnym synem uciekać z Ukrainy.
Całkiem normalne życie
W hostelowych pokojach rodziny z Ukrainy zostają przez kilka miesięcy. To czas, w którym oswajają się z nowym życiem, poznają nową rzeczywistość, orientują się gdzie zrobić zakupy, do jakiego lekarza, jakim autobusem dojechać. Dzieciom Fundacja pomaga znaleźć szkołę i przedszkole, zajęcia dodatkowe, a rodzicom pracę, tak by powoli stawali się samodzielni i niezależni. Po tym kilkumiesięcznym okresie asymilacji Fundacja znajduje rodzinom samodzielne mieszkanie w pełni przystosowane i wyposażone dla osób niepełnosprawnych. To właśnie w tych mieszkaniach tak naprawdę czują namiastkę własnego domu.
– Choć projekt już się zakończył, wojna w Ukrainie nadal trwa i większość z naszych podopiecznych zdecydowała się zostać jeszcze w Polsce. Dziś pomagamy 16 rodzinom czyli 41 osobom w tym 17 osobom z orzeczeniem o znacznej niepełnosprawności. Wynajmujemy im mieszkania, wspieramy finansowo i rzeczowo, pomagamy w sprawach urzędowych ale i codziennych, organizujemy rehabilitację, transport, basen, masaże, wycieczki, święta. Mają do swojej dyspozycji lekarza, pielęgniarkę i psychologa, a także na co dzień dostęp do tłumacza i opiekunów. Mamy pod opieką 12 ukraińskich, cudownych dzieci w wieku od 2 do 17 lat, dwa psy i dwa koty. Dzień jak co dzień. Mamy swoje lepsze i gorsze momenty. Jak to w rodzinie ale czyż nie o to właśnie chodziło, żeby było tak zwyczajnie normalnie? – zastanawia się Zuzanna Janaszek-Maciaszek.
Program „Pomoc obywatelom Ukrainy z niepełnosprawnością” został sfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
* * *
Wsparcie rodzin jest możliwe dzięki zaangażowaniu Przyjaciół z PFRON, Smurfit Kappa Polska Sp. z o.o., GlobalGiving, Fundacji ING Dzieciom, Granges Konin S.A., Fundacji LPP, Fundacji To się Uda oraz prywatnych darczyńców z Polski i zagranicy, którzy w ten sposób chcą wesprzeć uchodźców z Ukrainy, szczególne tych, którzy wymagają ciągłej rehabilitacji i szczególnych warunków do życia.
Dziękujemy za pomoc i wiemy, że „Nie możemy pomóc każdemu, ale każdy może pomóc komuś”, jak powiedział Ronald Reagan. Dziękujemy za wsparcie wierzymy, że zło wywołane przez Rosjan, atak na bezbronnych mieszkańców Ukrainy, możemy zwyciężyć dobrem, oferując im pomoc i wsparcie.