Mam na imię Miłosz, mam 15 lat i mieszkam w Poznaniu. Na kolonie przyjechałem już piąty raz. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na wspaniałych, bezinteresownych ludzi – opiekunów zajmujących się uczestnikami przez cały czas trwania obozu, wolontariuszy pomagających zawsze, gdy uczestnicy tego potrzebują, przyjaciół, których poznałem właśnie na obozie i oczywiście podopiecznych, którzy za każdym razem uczą mnie czegoś nowego.
Na kolonii panuje atmosfera wzajemnej pomocy, ale także świetnej zabawy. W Mikorzynie nie ma czasu na nudę. Zajęcia są bardzo różnorodne i niezwykle ciekawe. Każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od tego, czy interesuje się sportem, malarstwem czy nawet aktorstwem. Jak co roku i tym razem mieliśmy wycieczkę – do „Mikroskali” – parku makiet i myślę, że wszystkim bardzo się tam podobało. Co ciekawe, na kolonii można kąpać się w jeziorze, a to dzięki świetnemu rozplanowaniu dnia i pomocy wolontariuszy. Zawsze, gdy przyjeżdżam na wakacje z Fundacją Podaj Dalej jestem zdumiony świetną organizacją obozu, niezwykłym oddaniem osób zaangażowanych w pomoc niepełnosprawnym oraz liczbą uczestników, która z roku na rok jest coraz większa!
Wolontariuszem jestem już od 2 lat. Zdecydowałem się nim być, ponieważ uwielbiam pomagać innym, może co prawda nie w sposób fizyczny, ale na przykład na zajęciach w wykonywaniu różnych prac, czy też po prostu rozmawiając, a także motywując dzieciaki do działania i samodzielności. W tym roku należałem do grupy filmowej i wszyscy razem nagrywaliśmy reportaż o naszym obozie. Uważam, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty, jestem z całej grupy bardzo, bardzo dumny.
Wolontariat nauczył mnie że każda forma pomocy jest ważna niezależnie od tego, czy jest to noszenie kogoś i pomaganie w codziennych czynnościach, czy zwykły uśmiech i przyjacielska rozmowa. Czuję się w tym miejscu potrzebny i spełniony. Na pytanie czy w przyszłym roku też chcę być wolontariuszem odpowiedziałbym bez zastanowienia: PEWNIE!!!