Wolontariusz Roku – nasza Joanna :-)

Tradycyjnie już na początku grudnia odbył się koniński Dzień Wolontariusza. Zgromadzeni na Placu Wolności goście oklaskiwali wolontariuszy zgłoszonych do konkursu. I stało się, Wolontariuszką Roku została nasza fantastyczna, pogodna i pełna energii Joanna Janikowska.

 

Pięknie gratulujemy wszystkim osobom zgłoszonym do Konkursu! Ściskamy najmocniej jak się da naszą Joasię oraz Przedsiębiorcę z Sercem – Fabrykę Diamentów oraz Supernową wśród organizacji Konin Dzieciom!

 

Asiu, wspominałaś, że potrzebę pomagania wyniosłaś z domu.

Urodziłam się na Śląsku – tam Polacy mogli spotykać się i mówić po polsku jedynie w stowarzyszeniach sportowych oraz muzycznych. W moim domu także była tradycja muzykowania. Mama tańczyła, tata grał na mandolinie, a brat na akordeonie. Moi rodzice bardzo lubili dzieci. Tata był społecznikiem – organizował akcje socjalne. Mama pracowała w świetlicy przy Hucie POKÓJ, gdzie prowadziła zajęcia dla dzieci. To  miejsce na 18 lat stało się moim drugim domem. Już, jako nastolatka byłam prawą ręką naszej instruktorki Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca. Pani Irena Piechniczek zauważyła we mnie tę iskrę i powierzała mi odpowiedzialne zadania. Kiedy wyjechała na miesiąc do Moskwy na szkolenie baletowe powierzyła mi opiekę nad 100 – osobowym zespołem, w którym panowała zasada – starsi opiekują się młodszymi. Byłam obecna na próbach, kontaktowałam się z rodzicami. Pomagała mi tylko nasza akompaniatorka.  Po powrocie pani Irena była bardzo zadowolona ze mnie.  

 

Asiu, jesteś pedagogiem z powołania.

W pracy  łączyłam zawsze moje predyspozycje pedagogiczne oraz pasję muzyczną. Pracę zaczęłam jeszcze na Śląsku, a już w Koninie trafiłam do pracy w przedszkolu nr 10 – przepracowałam tam ponad 30 lat. Byłam przewodniczącą Zespołu Samokształceniowego – zajmowałam się przekazywaniem informacji o szkoleniach, koordynowaniem różnych działań. Miałam najwięcej zajęć zewnętrznych dla nauczycieli, studentów i rodziców.  Aby treści były ciekawe – nie za trudne, ale i niezbyt łatwe. Zawsze zależało mi, żeby prowadzić ciekawe zajęcia, wszystkie scenariusze i materiały przygotowywałam sama. Gram na pianinie, flecie oraz akordeonie. Muzykę łączyłam i nadal łączę podczas zajęć z plastyką i teatrem. Bardzo cenię metodę Weroniki Sherborne, efekty tych zajęć są fantastyczne a same zajęcia bardzo ciekawe i rozwijające. Przeszłam na emeryturę ale wracam do mojego przedszkola, aby czytać bajki dzieciom. Cieszą mnie te spotkania.

 

Trafiłaś do Fundacji PODAJ DALEJ w trudnym dla Ciebie i Twojej rodziny momencie.  

Mój mąż chorował, wiedzieliśmy, że odchodzi. W Fundacji trwał nabór wolontariuszy, również wolontariuszy 50+. Wcześniej miałam kontakt z dziećmi niepełnosprawnymi na zajęciach w przedszkolu – w oddziałach integracyjnych. Po śmierci męża zaangażowałam się pełniej w różne działania fundacyjne. Zmierzyłam się z nowymi wyzwaniami – dostosowanie słownictwa, tempa pracy. Myślę, że szybko się odnalazłam w Fundacji, inaczej przeżyłam żałobę. Jestem potrzebna, traktowana jak partner, doceniana, skupiam się na tym, co mogę dać ludziom.

 

Od lat jesteś wolontariuszką w Fundacji – co szczególnie zapadło Ci w pamięć?  

Fundacja PODAJ DALEJ to fajni ludzie – cierpliwość i uśmiech niezapomnianego Jurka Markiewicza działały kojąco na nas wszystkich. Zawsze czułam jego wsparcie. Dobrze też wspominam współpracę z Markiem Olejnikiem, Szymonem Olszewskim i Kasią Ratajską – to był też wolontariat osób dojrzałych. Potem były wakacje oraz projekt w Golinie – przez miesiąc 3 razy w tygodniu mogłam pokazać się z najlepszej strony. Zawsze uważałam, że również osobom niepełnosprawnym też trzeba wyznaczać granice.

 

 

 

Co w wolontariacie jest dla Ciebie ważne?

To by zajęcia były jak najbardziej rozwijające. Często nasi uczestnicy nie mają w domu możliwości pokazania, że potrafią więcej niż sądzą rodzice. Rodzice zauważyli jak bardzo rozwinęli się ich dorośli już synowie i córki – nie są skrępowani rozmowami na forum, mają celne i ciekawe skojarzenia, śmielej podejmują zadania, ładniej się wypowiadają. Fundacja to nie tylko działania systematyczne, to także akcje – jak np. WOŚP, gdzie zajmuję się prowadzeniem zajęć plastycznych i ruchowych. Cały czas chce mi się dawać innym jak najwięcej z siebie. I wierzę, ze wiele jest przede mną,  że znajdę siłę na wszystko, co mnie spotyka. Zawsze będę czuć ogromną radość  z tego, co robię. Dlatego tak cenię to, że moje zaangażowanie jest doceniane.

 

Zgłoszenie do konkursu „Wolontariusz Roku” bardzo mnie cieszy. To ogromne wyróżnienie za które bardzo dziękuję. Dało mi dużo  satysfakcji, ale najważniejsze jest to ,że działam w tak świetnym zespole, a nasi uczestnicy cieszą się z naszej obecności – chętnie robią to co im proponujemy. Uczestnicy są zawsze otwarci i szczerzy w swoich sympatiach – w PODAJ DALEJ często słyszę – „kocham Ciebie” – to jest bardzo prawdziwe. Kiedy słyszę od uczestnika słowa, że „najważniejsze, że Pani jest” to więcej warte niż milion dolarów oraz wszystkie inne nagrody bo są szczere i z serca. Dla takich słów oraz chwil warto być wolontariuszem.

 

Z Joanną Janikowską rozmawiała Anna Klechniowska

Zdjęcia z wręczenia nagród – @Konin. I love it

 

 

 

Komentarze są wyłączone.
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024 - podajdalej.org.pl